wtorek, 1 stycznia 2013

Rozdział Dziesiąty: Spacer po molo.

24.12.2012
Alex
Jako że do domu babci od rana zaczęła zjeżdżać się cała nasza rodzina i zrobiło się trochę ciasno to wzięłam Harrego na spacer.
-Nie byłeś jeszcze na molo co nie.-Zapytałam loczka.
-Nie, mówiłaś że mnie zabierzesz ale jeszcze nie byliśmy.
-No to chodź.-Od rana było ciepło i wszędzie leżał śnieg, wyszliśmy z domu i ruszyliśmy w stronę plaży. Na plażę mieliśmy parę kroków ale do mola musieliśmy przejść jakiś pół kilometra.
-Gdzie jest to molo?-Zapytał Harry.
-Tam.-Wskazałam palcem daleki obiekt.
-Tak daleko musimy iść?
-A czemu nie, chcesz siedzieć w domu i sprzątać?
-No nie.- Szliśmy w ciszy, praktycznie przez całą drogę nie padło żadne słowo z naszych ust. Po jakiś dziesięciu minutach byliśmy już na molo. Doszliśmy do połowy i zatrzymaliśmy się przy stoisku z gorącą czekoladą. Kupiliśmy dwie i odeszliśmy kawałek dalej.
-I jak, podoba się?-zapytałam popijając napój.
-Bardzo.- Obrócił się i oparł plecami o deski. Kawałek od nas stały dziewczyny które chyba rozpoznały Harrego bo wyciągnęły telefon i zaczęły robić zdjęcia. Pewnie nie znały angielskiego bo nie podeszły do nas tylko robiły fotki z oddali. Gdy Harry je zobaczył zrobił dziwną minę i zbliżył się do mnie. Myślałam że chce mi powiedzieć żebyśmy już sobie poszli ale to co on zrobił zaskoczyło mnie totalnie. Przybliżył się do mnie i wpił w moje usta. Byłam tak zaszokowana że nagle nie wiedziałam co się dzieje. Gdy w końcu się ocknęłam i doszło do mnie co tu się dzieje, wolną ręką zamachnęłam się i wbiłam palce jak najmocniej się dało w bok Hazzy. On oderwał się odemnie i zwinął się z bólu.
-Pojebało cię!!!- Wykrzyczałam w jego stronę. Wyrzuciłam niedopitą czekoladę do kosza a potem podeszłam do zaszokowanych dziewczyn.-Cześć.-Przywitałam się z nimi po Polsku.
-O mój Boże, dziewczyna Harrego jest polką.- Powiedziała niebiesko oka szatynka.
-Nie jestem jego dziewczyną.-Zaprzeczyłam.
-Przecież cię pocałował.-Powiedziała druga która była blondynką.
-Dobra nie ważne, po prostu zdjęcia jak się całujemy nie mogą trafić do sieci.
-Dlaczego?
-Po prostu nie mogą, jeśli takie zrobiłyście to je usuńcie.-Podniosłam głos.
-Ale wtedy nie będziemy mieć jego zdjęć, a wątpię że jeszcze kiedyś go spotkamy.-Powiedziała szatynka.
-Dobra zrobimy tak, wy usuniecie te zdjęcia a ja zawołam Harrego żeby sobie zrobił zdjęcia z wami, ok?-Zapytałam a dziewczyną zaświeciły się oczy.
-Ok, ale dlaczego nikt nie może wiedzieć że jesteście razem, przecież to i tak się wyda.
-Ale my nie jesteśmy razem, a jakby do sieci trafiły te zdjęcia to pewna osoba mogła by strasznie cierpieć rozumiecie.
-A więc jednak to prawda.-Powiedziała blondynka, kurde wkopałam się.
-Tak, ale żadne słowo z naszej rozmowy nie może się dostać do internetu ok. Harry zrobi sobie z wami zdjęcia i tyle ok.
-Ok, a tak wogóle to kim jesteś?
-Alex.-Uśmiechnęłam się do nich.-Przyjaciółka dziewczyny Nialla.
-Aha a z tobą też możemy mieć zdjęcia?
-Spoko.-Znowu się do nich uśmiechnęłam, mam nadzieje że nie zrobią jakiś chorych akcji.- Styles chodź tu.-Zawołałam chłodno do loczka.- Zrobisz sobie z nimi zdjęcia.- Harry się ustawił, zrobiliśmy parę zdjęć po czym dziewczyny poszły dalej a ja szybkim krokiem ruszyłam w stronę wyjścia.
-Ej Lexi czekaj.-Harry pobiegł za mną.- Czekaj no, przepraszam.
-Teraz przepraszasz, ty wiesz co ty mogłeś zrobić? Ty wogóle pomyślałeś co by się stało jakby Louis zobaczył w internecie zdjęcia jak się całujemy?-Harry spuścił wzrok na swoje buty.-A czy ty wogóle wiesz co się z nim dziej? Wszyscy potraktowaliśmy ciebie jako ofiarę, biedny Harry, Louis się wstydzi że jest gejem, zgnójmy go bo Harry się popłakał. I co myślisz że on teraz świętuje zerwanie z tobą w czasie gdy ty cierpisz katusze, wiesz co? Goń się dupku.- Odwróciłam się na pięcie i odeszłam zostawiając Hazze samego. Gdy wpadłam do domu wszyscy patrzyli się na mnie jak na kosmitkę, nie dziwie się po drodze się przewróciłam i byłam cała brudna i do tego byłam wkurwiona na maksa.
-Gdzie jest Harry?-Zapytał Dawid.
-Chuj mnie to obchodzi gdzie się podziewa nasz szanowny książę Harry!-Wykrzyknęłam i poszłam do łazienki.
Lucas
-Po co mnie tu zaciągnąłeś?-Zapytał Tony po tym jak zamknąłem drzwi od pokoju do którego go zwabiłem.
-Chce ci dać mój prezent już teraz.-Pocałowałem go namiętnie w usta.
-Tylko mi nie mów że byłeś taki skąpy i twój prezent to szaleńczy seks.-Zaśmiał się.
-Nie to nie to, ale seks też będzie.- Pocałowałem go jeszcze raz i podszedłem do szafki nocnej. Wyciągnąłem z niej świąteczną kopertę i podałem ją mu.
-A co to może być?-Tony otwierał ją z wielkim uśmiechem na twarzy.-Bilety? Do Szwecji?.-Zdziwił się.
-Jak pamiętasz jakiś miesiąc temu poprosiłem cię o rękę.
-Pamiętam.-Uśmiechnął się i pokazał mi pierścionek.
-No właśnie, a Szwecja to taki kraj gdzie geje mogą wziąźć ślub w kościele.-Tony patrzył śię na mnie zaszokowany.-A ja chcę przysięgać ci miłość przed bogiem bo tylko tak będę mógł wyrazić to jak bardzo cię kocham.- Moje oczy wypełniły się łzami wzruszenia.
-Kocham cię.-Wyszeptał Tony drżącym głosem po czym wpił się w moje usta.
-Ej pomagać a nie się sekśicie.-Zawołała Bonnie zza drzwi.
-Nie podsłuchuj.-Odkrzyczałem.
-Puźniej misiek.-Zaśmiał się Tony.-Będziesz miał tak szaleńczy seks że nie zapomnisz go do końca życia.- Wyszliśmy z pokoju i udaliśmy się do kuchni w której było niezłe zamieszanie, Alex siedziała na parapecie z papierosem w ustach i nerwowo wpatrywała się w swój telefon.
-A ty co taka zdenerwowana.-Zapytałem ją zabierając jej papierosa.
-Harry zaginął.-Aż zakrztusiłem się dymem.
-Co zrobił?!
-Byłam z nim dzisiaj rano na spacerze i tam się pokłóciliśmy, więc zostawiłam go samego i wróciłam do domu. Ale to było o dziesiątej a jest prawie siedemnasta. A jak coś mu się stało, nie zna polskiego, a jak ktoś go pobił, przecież jest bez żadnego ochroniarza.-Alex zaczęła panikować.
-Spokojnie na pewno nic mu się nie stało, może się po prostu zgubił i nie wie jak wrócić. Dzwoniłaś do niego?-Zapytał Tony.
-Nie kurwa, w ogóle nie wpadłam na pomysł że przecież można zadzwonić.-Powiedziała a nawet prawie wykrzyczała sarkastycznie.
-Nie krzycz na niego. Może skoro się pokłóciliście to nie chciał od ciebie odebrać, ja sprubuje do niego zadzwonić.-Wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do Harrego, po drugim sygnale już odebrał.-Harry! Gdzie jesteś?
-W Londynie.
-Co? Jak to w Londynie?- Alex aż wstała jak usłyszała Londyn.
-Wiem że miałem być na święta z wami ale ja musiałem tu wrócić.
-Ok rozumiem, a i Lexi cię przeprasza.
-Powiedz jej że się nie gniewam i podziękuj za to co mi powiedziała.-Rozłączył się.
-Jest w Londynie.-Powiedziałem chowając telefon do kieszeni.-I kazał ci podziękować za to co mu powiedziałaś.-Zwróciłem się do Alex.
-A co mu powiedziałaś?-Zapytał Tony.
-Że jest dupkiem.


A więc pierwszy rozdział w nowym roku, życzę wam żeby ten rok był udany, żebyście dotrzymały wszystkich postanowień noworocznych, a schipperką Larrego życzę żeby w końcu się ujawnił xx
Jeśli dojdzie do 5 komentarzy to daję następny <3

5 komentarzy: