niedziela, 20 stycznia 2013

Rozdział Dwudziesty Pierwszy: Ochrona życia.

24.02.2013
Niall
Właśnie zagraliśmy ostatni koncert w Londynie a jutro jedziemy do Glasgow. Jestem bardzo podekscytowany z powodu trasy ale też zasmucony że będę musiał się rozstać z Victorią, na szczęście tylko na miesiąc bo gdy w kwietniu zagramy kolejny koncert w Londynie to ona pojedzie dalej z nami. Ale nie jestem pewny czy ona będzie chciała jeszcze jechać, od paru dni się dziwnie zachowuje, unika mnie, chodzi smutna albo zdenerwowana. A najgorsze jest to że Harry i Alex robią to samo, boją mi się spojrzeć w oczy, jakby mieli coś na sumieniu. Po koncercie pojechałem do Vicki ale o tej godzinie ona już spała, w końcu nie ma się co dziwić jest po pierwszej w nocy. Położyłem się obok niej i zacząłem jeździć ręką wzdłuż jej tali i całowałem ją po karku.
-Niall przestań.-Szepnęła zaspana.
-Dlaczego?
-Bo nie mam ochoty.-Strzepnęła moją rękę ze swojego ciała.
-Vicki co jest? Jutro wyjeżdżam i nie będziemy się widzieli przez miesiąc.-Usiadłem i zapaliłem światło.
-Jak ci się będzie chciało jebać to nie widzę problemu żebyś przygruchał sobie jakąś fankę.-Warknęła wściekła.
-Tu nie chodzi o seks, ale ostatnio coś się z tobą dzieje, proszę powiedz mi co się stało?
-Nic się nie stało.-Zaprzeczyła.
-Tak? To jak wytłumaczysz to że z wiecznie napalonej dziewczyny która chciała się kochać nawet po kilka razy dziennie, nagle nie chcesz tego w ogóle robić, no chyba nie jesteś w ciąży.
-Nie, po prostu nie mam ochoty i już ci mówiłam że jak tak bardzo brakuje ci seksu to.-Zaczęła się unosić.
-Już mówiłem że nie chodzi o seks, martwię się o ciebie.-Chwyciłem ją za rękę.
-Nie ma o co, chodźmy już spać.-Położyła się i obróciła do mnie plecami, ja też się położyłem i próbowałem zasnąć ale nie udawało mi się to, po chwili usłyszałem jak Vicki pociąga nosem, przytuliłem ją do siebie i szepnąłem jej do ucha.
-Mogę już do końca życia nie uprawiać seksu jeśli tylko będziesz przy mnie.
25.02.2013
Vicki
Gdy żegnałam się z Niallem na lotnisku próbowałam się zachowywać najnormalniej jak tylko umiałam. Od paru minut staliśmy przytuleni do siebie, choć na około pełno ludzi robiło nam zdjęcia to Niall nawet nie zwracał na nich uwagi. A co będzie gdy mój brzuch będzie widoczny, nie wyobrażam sobie nawet tego, reakcje fanek i mediów.
-Niall.-Szepnęłam przytulona do jego piersi.
-Tak kochanie?
-Będę tęsknić.-Chciałam mu powiedzieć ale nie dałam rady.
-Ja też, ale zobaczysz nim się obejrzymy już będziemy się witać.
-Obiecujesz.
-Obiecuję.- Nachylił się i pocałował mnie w usta, a gdzieś za sobą usłyszałam jak jakaś dziewczyna krzyczy ''dziwka'' prawdopodobnie było to do mnie, nie ja nie mogę tego zrobić, dziecko dla niego w tej chwili będzie jak zbędny balast.
***
-Co chcesz zrobić?!-Wydarła się na mnie Is.-Nie! Nie pozwalam ci rozumiesz!
-Ej dziewczyny, co się stało?-Zapytał Tony wchodząc do mojej sypialni.
-Jeśli to zrobisz to obiecuję ci że już nigdy się do ciebie nie odezwę.
-Nie masz prawa mnie osądzać!-Krzyknęłam siadając na łóżku i podciągnęłam kolana pod brodę.- Co byś ty zrobiła na moim miejscu?
-Na pewno nie to co ty chcesz zrobić. Jeśli masz zamiar bawić się w boga to proszę bardzo, ale rób to kurwa be zemnie!- Wyszła z pokoju trzaskając drzwiami.
-O co jej chodziło mówiąc bawić się w boga, Vick co ty chcesz zrobić?-Zapytał Tony siadając obok mnie.
-Ja nie mogę mu tego zrobić, dziecko go zniszczy, on jest za młody.-Zaczęłam się bujać w tył i przód a łzy spływały po moich policzkach i zdawały się nie mieć końca.
-Zaraz, jakie dziecko?
-Normalne dziecko, Nialla dziecko.
-Czekaj, Niall zrobił komuś dziecko. Zabije gnoja.-Tony wściekł się i już chciał wstać.
-Nie! To ja jestem w ciąży.
-Ochh.-Usiadł z powrotem i przytulił mnie mocno do siebie.-Czy Alex mówiła o aborcji?
-Tak.-Szepnęłam ledwo słyszalnie.
-Vick, przecież wiesz że on cię kocha i nie zostawi cię samej z dzieckiem
-Ale to zniszczy jego karierę, on tak ciężko na to pracował a ja to wszystko zniszczę.
-Powiedz mi w jaki sposób.
-Nie wiem, po prostu.
Danielle
-Dzięki że przyjechałaś.-Powiedziała Alex wpuszczając mnie do domu.-Przepraszam że musiałaś się fatygować ale po tamtej naszej rozmowie uznałam że tylko ty jesteś w stanie ją przekonać że to zły pomysł.
-Nie masz za co przepraszać, gdybym ja wtedy komuś powiedziała to dzisiaj może by mi było lepiej.-Alex przytuliła mnie do siebie i szepnęła że wszystko będzie dobrze. Zaprowadziła mnie do pokoju Victori i poszła do siebie. Zapukałam lekko w drzwi i weszłam do środka. Na łóżku leżała skulona Vicki a obok niej siedział Tony.-Śpi?-Zapytałam cicho. Tony zaprzeczył kręcąc głową.
-Vicki kochanie, zostawię cię teraz z Danielle, dobrze?-Ona nic mu nie odpowiedziała, nawet nie podniosła głowy żeby się ze mną przywitać czy coś. Tony wyszedł a ja zdjęłam buty i położyłam się obok niej.
-Mamy przerąbane co nie?-Zero reakcji.- Zakochałyśmy się w idolach nastolatek, w takich przypadkach masz zazwyczaj przy sobie księcia z bajki ale czasami jego dwór cię nienawidzi, i myślisz sobie że to nie twoja bajka ale to nie prawda, po prostu bajki nie istnieją, są tylko ludzie których kochasz.-Przytuliłam się do jej pleców i położyłam rękę na jej brzuchu, Vicki zadrżała na ten dotyk.-Wiesz dlaczego zerwałam z Liamem?
-Dlaczego?-Zapytała cicho.
-Bo byłam w tej samej sytuacji co ty, zaszłam w ciąże i nie wiedziałam co dalej. Po pierwsze moja kariera taneczna stanęła pod znakiem zapytania, po drugie nie wiedziałam jak na to Liam zareaguje, więc nic mu nie powiedziałam, nikomu nie powiedziałam. Poszłam do klinki i po prostu je usunęłam i myślałam że problem z głowy, i tak się czułam, znowu wolna i ''szczęśliwa''. Po paru miesiącach mojej przyjaciółce urodził się synek, poszłam do niej z Liamem i jak zobaczyłam tego chłopca w ramionach Liama to to wszystko wróciło. Wydawało mi się że jestem silna ale nie byłam, nie mogłam wytrzymać myśli że usunęłam nasze dziecko, zerwałam z nim dalej nic mu nie mówiąc o tym co się stało, ale to nadal mnie dręczyło. Dopiero gdy wyznałam mu prawdę to poczułam się lepiej.-Vicki chwyciła mnie za rękę i przytuliła się do niej.-Niall to wspaniały chłopak, prawdziwy książę z bajki, a dworem się nie przejmuj, bo nic nie wypełni pustki która po tym powstanie.-Wydaje mi się że udało mi się ją przekonać, i choć nic mi już nie zwróci mojego dziecka to poczułam się lepiej wiedząc że ocaliłam jakieś inne.


Hej, oto przed wami 21 rozdział który mógłby być dłuższy ale nie chce wam od razu wszystkiego napisać bo powoli kończą mi się już pomysły na nowe wątki. Jakoś taki smutny mi wyszedł i nie mam w nim seksu ale nie chciałam psuć tej atmosfery że niby smutno a tu na koniec jakieś wesołe bzykanie. Do następnego pa pa xx



1 komentarz:

  1. Bardzo fajny i masz rację seks by tu nie pasował, czekam na następny bo strasznie jestem ciekawy co z tym dzieckiem :D

    OdpowiedzUsuń