środa, 2 stycznia 2013

Rozdział Dwunasty: Zaczęcie od nowa.

25.12.2012
Vicki
Po wyjściu ze szpitala pojechaliśmy do mnie bo pod domem chłopaków nadal stały zaniepokojone fanki. Zrobiło mi się ich żal, to normalne że chciały się dowiedzieć co stało się ich idolowi a my nie mogliśmy im nic powiedzieć przed spotkaniem z Simonem. Pewnie wymyślą jakąś bajkę że Louis spadł ze schodów, lub po prostu zasłabł. Już jakąś godzinę wszyscy siedzieliśmy w salonie, nikt się nie odzywał, a każdy pewnie się obwinia że to przez jego nieuwagę to się stało.
-Może zrobię herbaty?-Zapytałam ale nikt nie był chętny.-Albo kawy?-Też nikt. Wstałam i podeszłam do barku, wyciągnęłam z niego butelkę wina. Gdy nalewałam wino do kieliszka poczułam ręce Nialla na swoich ramionach. Przytulił się do mnie i szepną mi do ucha.
-Nie pij, proszę.- Odstawiłam wino.
-To moja wina.-Szepnęłam połykając szloch który zbierał się we mnie.
-Nie prawda, nie mów tak.
-Ale gdybym nie wysłała Harrego do Polski to oni prędzej by się pogodzili i Louisowi nie przyszło by to nawet no głowy.
-No to, to jest równie dobrze moja wina, bo zamiast z nim zostać to ja pojechałem do Irlandi zostawiając go samego.
-Nie to przeze mnie-Powiedziała Lottie która siedziała obok swojej mamy.-Przecież wiedziałam że był uzależniony to mogłam go przeszukać.
-Nie mów tak.-Powiedział Harry przytulając ją.-Jesteś najdzielniejszą dziewczyną którą znam. Jako jedyna wiedziałaś że po przedawkowaniu trzeba podtrzymywać oddech. Ja stałem tam i się patrzyłem jak ty walczysz o jego życie. - Stałam i patrzyłam jak każdy po kolei zaczyna się rozklejać Patrzyłam na każdego z osoba po kolei Harry, Lottie, Jay, Stan, Eleanor, Danielle, Liam, Zayn, Perrie, Ojciec Louisa, i tak w kółko, każdy albo płakał albo szlochał.
-Stop.-Wykrzyczałam i wszyscy się na mnie spojrzeli.-On żyje, leży w szpitalu ale żyje. Nic mu to nie pomoże jeśli będziemy płakać.
-To co mamy robić?-Zapytał Harry.
-Gdy Alex była uzależniona to Lucas codziennie przynosił jej jakiś liścik albo misia i tam zawsze pisało że ma się nie podawać, że wyjdzie z tego, że on ją kocha.
-Tak jak Lottie robiła dla Louiego laurki gdy on się leczył.-Powiedziała entuzjastycznie Eleanor.
-To co znowu mam mu pisać kartki?-Zapytała Lottie.
-Nie, ale jakbyśmy codziennie nagrywali mu filmiki i mówili w nich za co go kochamy i jak bardzo jest dla nas ważny.-Powiedziałam uśmiechając się na samą myśl o tym.
-Lecę po kamerę.-Powiedział Niall i pognał do naszego pokoju po kamerę którą kupił jakieś pół roku temu, która nadal leżała w pudełku.
Alex
Siedziałam z Larrym na tarasie, pomimo tego że jest zimno i ciemno to jakoś przyjemniej było mi siedzieć tu samej niż w domu. Musiałam sobie spokojnie pomyśleć, a po zatym przy Kubie nie można palić.
-Udało mi się zamówić dopiero na piątek.- Powiedział Lucas który przyszedł do mnie, dopiero w piątek możemy wrócić do domu a ja już chciałabym tam być.-Co taka cicha jesteś.
-Myślę.-Powiedziałam wpatrzona w morze które było bardzo dobrze widać z tarasu babci.
-Nad czym?
-Że ten cholerny Maudsley nie da nam spokoju.
-No weź, kawę mieli dobrą.-Lucas próbował mnie rozbawić
-Nie wiem nie piłam.-Odpowiedziałam obojętnie.- Ciekawe jak Harry się z tym wszystkim czuje, najpierw Vicki teraz Louis.-Lucas westchną.
-Myślę że jeśli naprawdę się kochają to to tylko jeszcze bardziej umocni ich związek.
-Vicki powiedziała że będą nagrywać dla niego filmiki o tym jak bardzo go kochają i wogóle, może my też takie coś nagramy?
-Jasne czemu nie, a teraz chodź do domu bo się przeziębisz.
26.12.2012
Louis
Obudził mnie dźwięk stukotu obcasów za drzwiami, na początku nie mogłem sobie przypomnieć co tu robię ale po chwili wszystko sobie przypomniałem. No tak znowu to zrobiłem. No to pięknie mam 21 lat, drugi detoks na kącie, ale teraz jest zupełnie inaczej niż za pierwszym razem. Nie byłem na ciągu, i wstrzyknięcie sobie kolejnej działki nie było teraz moim najważniejszym pragnieniem. Moim pragnieniem było zobaczyć teraz Harrego. Pamiętam jak opowiadał mi kiedyś co czuł gdy znalazł nieprzytomną Vicki. Powiedział że widok ukochanej osoby która umiera to najboleśniejszy widok na świecie, a ja sprawiłem że znowu musiał to czuć. Leżałem tak już sobie dobrą godzinę i zastanawiałem się czy ktoś tu wogóle przyjdzie, jakiś lekarz albo pielęgniarka, a tak wogóle to siku mi się chciało. Rozejrzałem się dookoła i zobaczyłem że jestem podpięty tylko do kroplówki, więc wstałem i wyszedłem na korytarz, nie wiem gdzie dokładnie jest toaleta ale pewnie jakąś znajdę.
-A pan do kąt?- Zapytała młoda pielęgniarka w blond lokach i z czerwonymi ustami, ciekawe skąd już wiem że jest fanką Rity Ory.
-Do łazienki.-Powiedziałem niepewnie.
-A czasami nie chcesz uciec?
-Nie, ja naprawdę muszę siku.
-To czemu nie zawołał pan pielęgniarki.
-Miałem się drzeć na pół szpitala?
-No przecież ma pa guzik.
-Jaki guzik.
-No przy łóżku.-Pielęgniarka westchnęła.-No dobrze zaprowadzę pana teraz do toalety ale następnym razem proszę nacisnąć guzik.- Zaprowadziła mnie do łazienki a potem odprowadziła z powrotem do łóżka.
-Proszę siostry bo ja jestem głodny i czy ja mógłbym coś dostać...
-Jesteś na odwyku.-Przerwała mi.
-To nie mogę dostać nic do jedzenia?
-To ty chcesz coś do jedzenia?-Zdziwiła się.
-No a z jakiego innego powodu miałbym być głodny?-Zamilkłem.-Aha no tak przecież jestem na odwyku.
-Jesteś najdziwniejszym pacjentem ostatnich miesięcy.-Zaśmiała się.-Połóż się, ja zawołam doktora a potem dostaniesz śniadanie.-Uśmiechnęła się do mnie. Faktycznie jestem dziwny.
-Jak się pan ma, panie Tomlinson.-Zapytał siwy doktor wchodząc do pokoju.
-Dobrze.-Odpowiedziałem siadając.
-Słyszałem że spacerki pan sobie urządza od rana.-Mówił tak jakby się bardziej ze mnie śmiał niż opieprzał, to dobrze przynajmniej trafił mi się doktor z poczuciem humoru.
-Musiałem pójść do toalety.
-To czemu nie nacisnął pan guzika?
-Bo o nim nie wiedziałem.-Powiedziałem zirytowany.-Panie doktorze, jak długo będę tu musiał zostać?
-Dwa-trzy tygodnie.
-Trzy tygodnie?! Dlaczego tak długo, nie chcę ćpać, to było głupie co zrobiłem ale nie chcę już tego więcej robić.
- O to bardzo dobrze że nie chce pan już ćpać, ale pan był już raz uzależniony i dlatego musi pan zostać. A jeśli nie będzie pan robił problemów to może i wcześniej pan wyjdzie.- Zrezygnowany opadłem na łóżko, trzy tygodnie, mam tu siedzieć trzy tygodnie, a promocja płyty.- Pana znajomi czekają, mogą wejść?
-Jasne.-Znowu usiadłem, może jednak mnie nie nienawidzą.
Harry
Do drugiej w nocy nagrywaliśmy i montowaliśmy film dla Lou, do tego projektu dorzucili się jeszcze Lucas, Tony i Alex, potem jeszcze Simon coś przysłał, Paul, moja mama i Gemma, dziadek Louisa, Fizzy z bliźniaczkami i jeszcze paru znajomych.
-Możecie wejść.-Powiedział lekarz wychodząc z pokoju Louisa.
-Ty idź pierwszy.-Powiedziała mama Lou.
-Sam?-Zapytałem.
-No a jak z nami?-Zapytała Vicki wpychając mnie do środka.
-Cześć.-Powiedział Lou, obróciłem się i spojrzałem na niego, przeraziłem się, jeszcze nigdy nie widziałem go w takim kiepskim stanie, był spocony, blady, miał cienie pod oczami, a przetłuszczoene włosy przyklejały się do jego spoconego czoła i szyi, ale uśmiechał się delikatnie i mimo wszystko nadal był dla mnie najpiękniejszy na świecie.
-Hej.-Powiedziałem siadając na krześle obok jego łóżka.
-Harry ja...-Przerwałem mu.
-Nic nie mów, to wszystko potoczyło się w złym kierunku a ja chcę zacząć od nowa, albo od któregoś momentu, jak w grze straciliśmy życie i musimy zacząć od ostatniej zapisanej chwili.
-Jaka jest ostatnia zapisana chwila?- Zapytał a mi kamień spadł z serca. Chwyciłem go za rękę.
-Noc po MSG.
-To najlepszy repley jaki mógł się nam trafić.-Uśmiechnął się i nachylił żeby mnie pocałować.- A więc naciśnij guzik.- Zaśmiałem się i nacisnąłem guzik który leżał koło łóżka.-Co ty robisz?
-No kazałeś nacisnąć guzik.-Wytłumaczyłem się.
-Ale to była taka przenośnia.-Nagle do sali wpadła pielęgniarka która wyglądała jak Rita Ora.
-Coś się stało?-Zapytała.
-Nie to tylko kolega przez przypadek nacisnął.-Wytłumaczył Lou.
-To niech więcej nie naciska.-Powiedziała i wyszła.
-Czy to była?-Zapytałem.
-Nie ona tylko tak wygląda.-Odpowiedział po czym wybuchnęliśmy śmiechem, dobrze mieć czasami taki repley.
Tu się za dużo nie dzieje ale to jest taki jakby rozdział przejściowy do tych rozdziałów gdzie piszę sceny które całymi dniami układam sobie w głowie. Następny rozdział dodam pewnie jutro bo już chyba nie dam rady dzisiaj więcej wycisnąć z mojej głowy. Ale też pojawi się dopiero po 5 komentarzach, choć piszę je jedna i ta sama osoba to i tak je lubie, a więc ten rozdział jest dla ciebie anonimku :) xx

6 komentarzy:

  1. o jak fajnie dziękuję :D w sumie dobrze że ten rozdział taki spokojny bo jak czytałem poprzedni to kot leżał obok mnie i o włos bym go udusił z wrażenia :D

    OdpowiedzUsuń
  2. Mimo, że nie jestem directionerką i ogólnie słucham innego rodzaju muzyki, Twój blog bardzo mi się podoba. Powinnaś to wydać jako książkę. Naprawdę świetnie się czyta!

    OdpowiedzUsuń
  3. no i co z trzynastym ? :D

    OdpowiedzUsuń
  4. O jezu jeszcze nawet nie zaczęłam :D Postaram się jeszcze coś napisać ale niczego nie obiecuje xx

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. ok ok postaram się nie zwariować :D masakra 11 czytałem chyba 4 razy :D Zawał :D

      Usuń