czwartek, 17 stycznia 2013

Rozdział Dwudziesty: Jeszcze nie gotowa.

18.02.2013
Harry
Po odwiezieniu dziewczyn wróciłem do domu, dobrze że Niall śpi u Vicki bo nie wiem jak bym mu spojrzał w oczy nie mogąc mu powiedzieć że zostanie ojcem. To wszystko jest szalone, najgorsze jest to że Victoria nie jest gotowa na dziecko, a Niall, on się ich boi, no może nie w dosłownym sensie ale jakoś tak go do nich nie ciągnie, gdy Lux była malutka to każdy chciał ją ponosić, dotknąć tylko nie on bo się bał że coś może jej zrobić, albo że ona go nie polubi, ale jak można nie lubić Nialla. Opadłem na kanapę w salonie i włączyłem telewizor, Louis jeszcze nie wrócił a mi się już powoli zaczynało nudzić, skakałem po kanałach aż w końcu trafiłem na jakiś program z bajkami na którym leciał królik Bugs.
-Co jest doktorku.-Powiedział Lou wskakując na mnie z marchewką w dłoni.
-Aahhh!!! Jezu, ale mnie wystraszyłeś.-Złapałem się za serce.-Nie słyszałem jak wszedłeś.
-No nie dziwię się, tak się śmiałeś że nie usłyszałbyś nawet gdybym tu wparował czołgiem.
-No już nie przesadzaj.-Lou usiadł obok mnie i odgryzł kawałek marchewki.-Skąd masz marchewkę.
-Z kuchni, nawet nie zauważyłeś jak przeszedłem przez cały salon.
-Och no dobra, zdradzę ci teraz sekret ale obiecaj że nikomu o nim nie powiesz.-Lou pokiwał głową a ja spojrzałem mu głęboko w oczy i z poważnym głosem powiedziałem.-Królik Bugs jest moim idolem, a ciebie polubiłem tylko dlatego że lubisz marchewki.- Lou przez chwilę wydawał się zagubiony ale po chwili wybuchną śmiechem.
-Głupek.-Położył swoje nogi na moje.
- Zaśmiałem się i pocałowałem go.- Nie lubię jak nią pachniesz.-Powiedziałem odchylając się do tyłu.
-Pójdę się wykąpać.-Zaczął wstawać.
-Nie, zostań tak mi się dobrze siedzi.-Zatrzymałem go.
-A tobie jak minął dzień z dziewczynami?
-Normalnie, trochę się upiliśmy, trochę pogadaliśmy o facetach.-Trochę posiedzieliśmy w szpitalu, dodałem w myślach.
-Nie czuć od ciebie alkoholem.-Pocałował mnie.-Nie tylko kawa i fajki, ile razy mówiłem ci żebyś nie palił.
-No wiem ale to była wyjątkowa sytuacja.
-Coś się stało?
-To.-Powiedziałem wyciągając z kieszeni zdjęcie USG, tak marudziłem Vicki że wzięła dla mnie kopię.
-Co to jest?-Zapytał obracając kartkę we wszystkie strony.
-Niall junior.
-Pierdolisz, Niall już wie?
-Nie i nie jestem pewny czy się w ogóle dowie.
-Przecież nie ukryje przed nim ciąży.
-Ciąży nie. 
Alex
Nie mogę zasnąć, od jakiś dwóch godzin tylko wiercę się w tym łóżku co chwile budząc Mazza. Postanowiłam pójść się czegoś napić i zapalić, w kuchni spotkałam Victorie która siedziała przy stole z papierosem i jakąś kartką w ręce.
-Nie powinnaś.-Powiedziałam siadając obok niej.
-Nie powinnam to ja była wpaść.-Odpowiedziała gorzko.
-Ale wpadłaś, teraz już za późno.
-Nie koniecznie.-Zaczęła jeździć papierosem po bokach USG lekko je przypalając, wyrwałam jej papierosa z ręki i zgasiłam go w popielniczce.
-Co ty wygadujesz?!-Wydarłam się na nią.- Straciłaś rodziców a teraz chcesz zabić swoje dziecko.-Vicki próbowała zachować neutralną minę.
-Ja, ja nie jestem gotowa.-Maska pękła a jej twarz wykrzywił szloch.-Boj się rozumiesz, boje się że nie będę umiała go pokochać, boję się że gdy ono już się urodzi to nawet nie będę umiała się nim zająć. Ostatnio gdy zostałam sama z psem to cały dzień musiał siedzieć na dworze bo zapomniałam o nim, a co dopiero z takim dzieckiem. Będę złą matką.-Wstałam z krzesła i mocno ją do siebie przytuliłam.
-Vicki nie mów tak, będziesz zajebistą matką, lepszą niż moja.-Próbowałam ją pocieszyć.
-A co jeśli nie.
-Będziesz wspaniałą matką bo jesteś wspaniałą osobą, a poza tym to dziecko będzie cząstką Nialla, pokochasz je.-Zaczęłam głaskać ją po głowie żeby się trochę uspokoiła.
-A co jeśli Niall nas nie zechce, on jest teraz u szczytu kariery, on nawet nie może mieć teraz dziecka.
-Niall jest w ciebie wpatrzony jak obrazek, kocha cię, a kariera wyobraź sobie te wszystkie fanki które będą się zachwycać jego dzieckiem.
-A co jeśli mnie znienawidzą, powiedzą że go wykorzystuje że odbieram mu młodość. Is ja mam dopiero osiemnaście lat ja nie mam szkoły, ani zawodu, jedyne z czego się utrzymuje to pieniądze ze spadku po dziadku i rodzicach.- Nie wiem co jeszcze mogę jej powiedzieć żeby w końcu się ogarnęła. 
-Zaczekaj tu.-Odkleiłam ją od siebie i udałam się do salonu gdzie z regału z książkami wzięłam rodzinny album Vicki.- Nie będę podejmować za ciebie decyzji ale zanim coś postanowisz przejrzy to i porozmawiaj z Niallem, w końcu to on jest ojcem.- Położyłam album na stole i wyszłam z kuchni zostawiając ją samą.

Wow już 20 rozdział, napisała bym coś dłuższego ale muszę iść spać. W weekend nic niestety nie napiszę bo śpi u mnie koleżanka a przy niej się nie skupię, więc kolejny rozdział dopiero po weekendzie. Do przeczytania i dobranoc xx

1 komentarz:

  1. Kurde ja nie wiem jak ty to robisz, że twoje opowiadanie tak wciąga :D dobry rozdział :D oby następny dłuższy :D

    OdpowiedzUsuń