czwartek, 3 stycznia 2013

Rozdział Czternasty: Nowy rok.

01.01.2013
Alex
Jak zwykle po imprezie obudziłam się z wielkim kacem, a teraz nie dość że kac to jeszcze potworny ból ręki. Otworzyłam oczy i okazało się że na mojej ręce śpi Maz. W pierwszej chwili byłam zaskoczona tym że leży on obok mnie ale po chwili przypomniałam sobie że to z nim przetańczyłam prawie cały wieczór i spędziłam resztę nocy. Mazzi to przyjaciel Liama, świetny koleś i trzeba przyznać ma on zajebiste ciało, szkoda tylko że teraz gniecie mi ono rękę a ja za cholerę nie mogę jej wyciągnąć. Nagle do głowy wpadł mi pomysł żeby go trochę nastraszyć, żeby się obudził zaczęłam delikatnie dmuchać mu w twarz. Po chwili przyniosło to efekty.
-O cześć.-Powiedział otwierając oczy i lekko się uśmiechając.
-Hej.-Powiedziałam tak słodko że prawie się porzygałam od słodkości w moim głosie.
-Dlaczego tak się na mnie patrzysz?-Zapytał trochę speszony.
-Tak sobie tylko patrzę na miłość mojego życia.-Maz zrobił wielkie przerażone oczy ale na tym nie poprzestałam.-Pamiętasz jak mi wczoraj mówiłeś że mnie kochasz i nigdy nie opuścisz?
-Ja tak mówiłem?
-Mam już nawet plany na dziś, albo jedziemy do moich rodziców żebyś ich poznał.-Powiedziałam to nadal tym słodkim głosem.- Albo zejdziesz łaskawie kurwa z mojej ręki.-To już powiedziałam normalnym głosem.
-Co?-Zdezorientowany patrzył się nie wiedząc co się dzieje.
-Leżysz na mojej ręce, to boli.-Maz szybko podniósł się a ja wzięłam rękę i zaczęłam ją rozmasowywać, boże jaka ulga.
-To to wszystko był żart?-Pokiwałam głową.-Jezu jak ty mnie nastraszyłaś.
-Uwielbiam jak robicie tą minę, raz nabrałam tak Liama.- Powiedziałam śmiejąc się.
-Spałaś z Li?
-Nie, wtedy jak nie był z Dani to raz się tak upił że spał nago, a ja na rano zakradłam się do jego łóżka i powiedziałam że to była cudowna noc, że nigdy jej nie zapomnę. Przez tydzień mi się pytał czy na pewno tego nie zrobiliśmy.
-Ale my to zrobiliśmy?-Zapytał przygryzając wargę.
-No zrobiliśmy.
-A podobało ci się.
-Powiedzmy że ujdzie.-Uśmiechnęłam się uwodzicielsko.
-A lubisz poranne powtórki?
-Zależy z kim.
-A ze mną?
-Pokaż co potrafisz. - Mazzi aż rzucił się na mnie, to jest najprzyjemniejszy poranek tego roku.
Vicki
-Nie no ja się podaje.-Powiedziała Alex padając na kanapę.
-Wstawaj sprzątamy dopiero 5 minut.-Szturchnęła ją miotłą.
-A może zamówmy ekipę sprzątającą.- Powiedział Zayn siadając obok Alex.-Nikomu się nie chce sprzątać.- Wskazał na resztę osób które wyglądały jakby zaraz miały umrzeć.
-Jak chcecie.-Powiedziałam wychodząc z salonu, udałam się do kuchni żeby się czegoś napić. Podeszłam do lodówki wyciągnęłam z niej puszkę coli. Jednak nie zdążyłam się napić bo puszka wypadła z mojej dłoni a z ust wydostał się histeryczny krzyk. Do kuchni pierwszy przybiegł Niall, za nim Zayn, Liam, Tony, Perrie, Alex i na końcu Danielle z Eleanor, Stan i Lucas.-Może mi ktoś powiedzieć co na ścianie robi... wielki...penis?!-Zapytałam machając rękami.-I czym jest on kurwa narysowany?
-Nie mam pojęcia ale proponuje na czas sprzątania tego domu przenieś się do nas.-Powiedział Liam.
-Tak, tak będzie najlepiej.-Powiedziała Is wyprowadzając mnie z kuchni.
Louis
-Szczerze to nie tak wyobrażałem sobie naszą drugą rocznice.-Powiedział Harry wbijając widelec w ciasto ze szpitalnej stołówki.
-Nie no czemu, przecież jest miło no i wiesz mamy randkę w publicznym miejscu.-Uśmiechnąłem się do niego.-Mogę cię jeszcze zabrać na przejażdżkę windą.
-Szaleństwo.
-Jeszcze tylko dwadzieścia cztery dni.-Powiedziałem łapiąc co za rękę.
-Miałem ci o tym nie mówić ale jak stąd wyjdziesz to zabieram cię na tygodniowe wakacje.
-Tak? Dokąd?
-A tego nie mogę ci powiedzieć bo nie będzie niespodzianki.
-No weź.-Nalegałem.
-Niiieee.-Powiedział przeciągając samogłoski.
-Nie to nie, nie zabiorę cię na przejażdżkę windą.-Skrzyżowałem ręce na piersi i pokazałem mu język.
-Nie zrobisz mi tego.- Próbował się nie śmiać.
-Będę okrutny i to zrobię.
-Jak tak to pójdę schodami i będę się świetnie bawił.
-Nie tak jak ja w windzie.
-Zobaczymy.- Uwielbiam jak robi tą minę.

Niall
-Gdzie jest tak właściwie Harry?-Zapytał Zayn podając Victori skręta.
-Pojechał odwieźć Louisa.-Odpowiedziała mu szatynka. Siedzieliśmy we czwórkę(ja,Vicki,Alex i Zayn) a reszta odsypia sylwestra.
-Ale już długo go nie ma.
-No wiesz oni mają dzisiaj drugą rocznice.-Wytłumaczyła Vicki.

-Głupio że tak muszą ją spędzać, co nie?- Powiedziałem zaciągając się.
-A wiecie co jest najgorsze w ćpaniu?-Zapytała Alex.-Głód, nie ma nic gorszego niż brak tego gówna w krwi.
-A własnie, ty możesz jarać?-Zapytałem ją.
-Trawa to jest dar od pana.-Powiedziała wypuszczając dym.
-Gdzie są twoje dredy rastamanie?-Zapytał Zayn.
-Ha ha.-Skomentowała Alex.
-A tak zbaczając z tematu to jak macie postanowienia noworoczne.-Zapytała Victoria.

-Założyć agencje.-Wszyscy spojrzeliśmy w stronę Alex.-Jezu jacy w jesteście zboczeni, chodziło mi o agencje modelek.

Już nie miałam pomysłu na tą końcówkę i jest taka jakaś nijaka, ale w kolejnym się bardziej postaram xx

3 komentarze:

  1. Świetny rozdział, bardzo mi się podoba :D Hahahha Alex Z Mazim Hahah no cóż świetnie się dobrali :D xD

    OdpowiedzUsuń
  2. dobry rozdział :D w sumie ciężko mi przeżyć bez żadnej sceny łóżkowej :D ale i tak jest zajebiście :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To muszę się postarać żeby w następnym jakieś były xx

      Usuń