niedziela, 17 lutego 2013

Rozdział Dwudziesty Siódmy: Pozwól mi to wyjaśnić.

24.04.2013
Louis
Tańczyłem z blondynką co chwilę rozglądając się po sali szukając Harrego, już pragnąłem żeby ten kawałek się skończył i żebym mógł wrócić do mojego chłopaka. Dziewczyna z którą tańczyłem była ładna ale zbyt nachalna, co chwilę mnie dotykała a ja jedyne czego pragnąłem to odepchnąć ją i wrócić do stolika, ale nie chciałem wyjść na chama więc musiałem się przemóc i dotańczyć z nią ten kawałek. Piosenka już się skończyła i w momencie gdy miałem odchodzić dziewczyna chwyciła mnie za głowę i wpiła się w moje usta. Byłem tak zaskoczony że nie wiedziałem co robić, po chwili chwyciłem ją za głowę i odsunąłem od siebie.
-Nigdy więcej tak nie rób.-Warknąłem odpychając ją i odchodząc.
-Dupek!-Krzyknęła za mną, ale to mnie nie obchodziło, miałem nadzieje że Harry tego nie widział. Zacząłem go szukać ale nigdzie go nie było, ani przy stoliku, ani przy barze, czyli pewnie to widział. Zapytałem się barmana czy go nie widział a ten odpowiedział że widział jak wychodził. Wyszedłem z klubu ale Harrego już nigdzie nie było, zacząłem iść przed siebie mając nadzieje że na niego trawię. Wszedłem w jakąś boczną uliczkę.
-Harry!-Zawołałem mając nadzieje że go znajdę.
Harry.
-O boże Harry, co się stało?-Podbiegł do mnie Louis i pomógł mi wstać.
-Nic, zostaw mnie!-Warknąłem odpychając go.
-Harry przepraszam.-Chwycił mnie za rękę ale ja szybko ją zabrałem.
-Nie obchodzi mnie to, zostaw mnie.-Obróciłem się na pięcie i próbowałem odejść, ale było mi trudno z powodu bólu.
-Pozwól mi to wyjaśnić.-Ruszył za mną.
-Co tu jest do wyjaśniania, idziemy razem na imprezę a ty całujesz się z jakąś dziwką!
-To ona mnie pocałowała.-Próbował się tłumaczyć.
-Ona nie ona, nie ważne, stałeś tam i zamiast ją odepchnąć to jeszcze za głowę ją chwyciłeś!-Starłem rękawem krew z nosa.
-Odepchnąłem ją.
-Za późno, jak cię ktoś całuje to się odpycha ją od razu a nie dopiero gdy przypomnisz sobie o swoim chłopaku.
-Jezu Harry ja jej nie całowałem!-Krzyknął tracąc już cierpliwość.
-Mam to w dupie.-Przyśpieszyłem, Lou zatrzymał się ale po chwili usłyszałem jak biegnie za mną. Chwycił mnie za ramie i pchnął na ścianę, przycisnął mnie do niej a ja syknąłem z bólu. Spojrzał mi głęboko w oczy.
-Nie całowałem jej, tylko ciebie kocham i tylko ciebie chcę.-Brutalnie wpił się w moje usta, ale ja nie odwzajemniłem pocałunku.-Ale ty i tak mi nie wierzysz. Kurwa!-Wykrzyknął uderzając pięścią w ścianę obok mojej głowy.
-Wierzę ci.-Powiedziałem drżącym głosem.
-A ufasz mi?-Zapytał, zacisnąłem mocno oczy nie odpowiadając mu.- Aha,-Prychnął.- rozumiem.-Odsunął się ode mnie.
-Louis, ja...-Szepnąłem.
-No co ty?-Syknął.
-Jak mam ci zaufać? Nie umiem ci zaufać, nie wiesz co czuję gdy widzę te wszystkie zdjęcia z tobą i Eleanor, nie wiesz co czuję gdy czytam te wszystkie tweety, te wypowiedzi w wywiadach jak to za nią tęsknisz.-Kręciło mi się w głowie, nie miałem siły.
-Więc najwidoczniej to wszystko nie ma sensu, nie możemy być ze sobą jeśli mi nie ufasz.-Zbliżył się do mnie, chwycił moją głowę w obie ręce i pocałował mnie w czoło.- Wiedz że zawsze będę cię kochał.-Puścił mnie i rzucił się biegiem w stronę mostu, który znajdował się jakieś pięćdziesiąt metrów dalej.
-Louis!-Krzyknąłem za nim i także zacząłem biec, próbowałem ignorować ból który towarzyszył mi przy każdym ruchu. Gdy dobiegłem na miejsce, Louis stał już na barierce.-Louis proszę cię nie rób tego!-Nie mogłem powstrzymać łez, boże co ja zrobiłem.
-Nie Harry, ja muszę to zrobić, kiedyś spotkasz kogoś kogo pokochasz i komu zaufasz, ale to najwidoczniej nie jestem ja. Żegnaj Harry.- Rozłożył ręce puszczając słup którego się trzymał, zrobił krok do przodu i już go nie było.
-Nie!!!-Wydarłem się na cały głos, wspiąłem się na barierkę.-Skoro tak to lepiej żebyśmy oboje byli martwi.-Rozłożyłem ręce i rzuciłem się w przepaść, w chwili gdy wpadłem do wody poczułem mocne szarpnięcie.
***
-Harry! Harry proszę cię otwórz oczy, błagam cię Harry.-Otworzyłem oczy i zobaczyłem zapłakaną twarz Louisa który nachylał się nade mną szarpiąc mnie za ramiona.
-Louis?-Szepnąłem zaszokowany.-Boże Louis przepraszam.-Powiedziałem wybuchając histerycznym płaczem. Louis przytulił mnie do siebie, ukryłem twarz w zagłębieniu jego szyi.
-Nie, to ja przepraszam, Harry musisz mi uwierzyć że ja nic.-Zaczął się tłumaczyć.
-Wierzę ci.-Chwyciłem jego głowę w swoje dłonie i spojrzałem mu głęboko w oczy.-Ufam ci Louis, proszę nie odchodź.-Cały drżałem.
-Nigdzie się nie wybieram kochanie.
-Wiem, tylko gdy byłem nieprzytomny to miałem taki sen że mnie zostawiasz i rzucasz się z mostu, proszę cię nie rób mi tego.-Nie mogłem złapać oddechu, jąkałem się i cały się trząsłem od płaczu. Louis przytulił mnie mocno do siebie wplatając rękę w moje włosy.-Nie zostawiaj mnie.
-Ciii, spokojnie, jestem tu Harry. Cii, jestem przy tobie, już dobrze.-Szeptał głaskając mnie po głowie.
-Obiecaj, obiecaj że nigdy nie odejdziesz.- Gdy już się uspokoiłem odsunąłem się od niego i wysunąłem mały palec w jego stronę.
-Obiecuję.
I jak? Podoba się? Piszę tą scenę już od paru dni i dopiero teraz mi się podoba. Dodaję taki bardzo krótki z tylko jedną sceną, ale wydaje mi się że gdybym tu dopisała coś jeszcze to zepsuło by o cały efekt. Kocham was i do następnego xx



4 komentarze:

  1. No kurwa, prawie sie poryczalem :D swietny :D

    OdpowiedzUsuń
  2. hah no ja też o mało nie poryczałam :D

    OdpowiedzUsuń
  3. UWAGA UWAGA ZYSKAŁAŚ NOWĄ CZYTELNICZKĘ! WSZYSCY SIĘ RADUJMY. Zajebisty blog. Na tym rozdziale mało co się nie popłakałam. Tak mnie ten Twój blog wciągnął,że przeczytałam dzisiaj 20 rozdziałów.Czekam na następny rozdział, geniuszko! ♥

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dzięki <3 <3 <3 Nawet nie wiesz jak mnie to cieszy xx

      Usuń