sobota, 9 lutego 2013

Rozdział Dwudziesty Piąty: Lubię twoją twarz.

2.03.2012
Tony
Obudziło mnie pstrykanie aparatu, otworzyłem oczy i zobaczyłem przed sobą Lucasa z aparatem.
-Co robisz?-Zapytałem ziewając, a ten zrobił mi zdjęcie.-Nie rób mi zdjęć jak ziewam.
-Dlaczego?-Zapytał robiąc kolejne.
-Bo nie lubię.
-A ja lubię twoją twarz nawet kiedy ziewasz.-Cmoknął mnie w policzek.
-Aww jak słodko, a teraz weź je usuń.
-Nie.-Pokazał mi język i zrobił kolejne zdjęcie.
-No to zobaczymy.-Podniosłem się z łóżka i zacząłem go łaskotać.
-Dobra już....usuwam....przestań...przestań.-Piszczał wijąc się pode mną, przestałem go łaskotać po czym wpiłem się w jego usta.
-O której masz samolot?-Zapytałem kładąc się z powrotem obok niego.
-O piętnastej.
-To dlaczego wstałeś tak wcześnie?-Leżeliśmy wpatrując się w siebie.
-Żeby zrobić ci zdjęcia.-Przysunął się do mnie i pocałował delikatnie.-Jesteś piękny.
-Weź bo się zawstydzę.-Zakryłem się rękami.
-Zobaczysz jeszcze cię wkręcę do jakiejś reklamy bielizny.-Chwycił mnie za tyłek i przyciągnął do siebie.
-Chcesz żeby jacyś obcy ludzie oglądali mój seksowny tyłek który będzie tylko w gaciach?
-Masz rację.-Zamyślił się na chwile.-Wkręcę cię do reklamy kożuchów.
-Głupek.-Zaśmiałem się całując go.
-Leć ze mną do Paryża, to tylko dwa dni, jest weekend.
-Chciałbym ale co z Vicki?
-No tak, Alex jest u Maza a Vicki lepiej nie zostawiać samej.-Jak na zawołanie Victoria zapukała do drzwi. Oderwaliśmy się od siebie i położyliśmy normalnie.
-Możesz wejść.-Krzyknął Lucas. Vicki uchyliła drzwi.
-Jesteście ubrani?-Zapytała zaglądając do środka.
-Nie, Tony nie ma na sobie koszulki.
-Ha ha ha.-Zaśmiała się ironicznie.-A tak na poważnie, mogę z wami posiedzieć.
-Jasne,-Powiedziałem.-wskakuj.-Odsunąłem się od Lu żeby zrobić jej miejsce.
-Paliłaś?-Zapytał Lucas gdy Vicki usiadła pomiędzy nami.
-Tylko jedną.-Powiedziała z poczuciem winy.
-Vicki.-Westchnąłem.
-Tak wiem, nie powinnam ale to wszystko.-Podciągnęła nogi pod brodę.
-Co się stało, przecież było dobrze.-Objąłem ją ramieniem.
-Otwórz laptopa.-Zrobiłem tak jak kazała, wszedłem na pierwszą z brzegu stronę plotkarską i zacząłem przeglądać plotki, co druga była o ciąży Victori. Vicki opowiedziała o tym jak chłopcy wczoraj powiadomili świat o jej ciąży.
-Ej skarbie to tylko portale plotkarskie.-Lucas próbował ją pocieszyć.
-No właśnie, tego nie piszą fanki tylko jakieś medialne hieny.-Otworzyłem nową stronę.-Wejdziemy na Twittera i zobaczymy co tam piszą.-Zalogowałem się, na pierwszym miejscu w trendach królowało hasło, Niall junior, kliknąłem w niego i zacząłem przeglądać tweety.-Widzisz, w większości piszą że wam gratulują, tu mówią że już kochają to maleństwo, tego nie rozumiem, tu coś o seksie, to chyba po hiszpańsku, tu pisze coś po polsku.
-Skąd wiesz?-Zapytała.
-Bo pisze ''o kurwa''-Wytłumaczyłem jej.
-Widzisz jaki on jest zdolny, a był w Polsce tylko tydzień, taki mąż to skarb.-Pochwalił mnie Lucas szczerząc się swoje białe zęby.
-A skarby zakopuje się głęboko w ziemi.-Powiedziała Vicki pokazując mi język.
-Gdyby nie to że siedzi w tobie mój mały siostrzeniec to już byś leżała na ziemi.-Zagroziłem jej.
-A skąd wiesz że siostrzeniec a nie siostrzenica?-Zapytała.
-Nie wiem, tak mi się powiedziało, a co byś chciała?
-Sama nie wiem, teraz liczy się chyba tylko to żeby było zdrowe.-Położyła dłoń na jeszcze płaskim brzuchu.
-Nie mogę uwierzyć w to że jeszcze niedawno latałaś po podwórku cała zasmarkana w tych śmiesznych ogrodniczkach, a teraz będziesz mamą.

02.03.2012
Alex
-Dlaczego mnie tu zabrałaś?-Zapytał Maz gdy zaparkowałam przed salonem tatuażu.
-Bo chcę zrobić sobie tatuaż.-Odpowiedziałam odpinając pasy.
-Widzisz na to bym nie wpadł.-Westchnął.-Tylko proszę cię tym razem coś bardziej głębokiego niż liść marychy na kostce.-Zaśmiał się.
-Uwierz mi, chwila gdy muszę wyjść na miasto w japonkach jest wystarczająco dołująca, nie musisz się nade mną pastwić.
-Ale ja się nie pastwię, nawet mi się podoba że mam taką niegrzeczną dziewczynę.- Maz przygryzł wargę kładąc dłoń na moim udzie.-A więc co chcesz sobie wydziarać?
-Wpadłam na ten pomysł po wyjściu ze szpitala, potem długo nad tym myślałam, szukałam czegoś co będzie odpowiednie, i czekałam na chwilę aż będę wiedziała że nic mnie już nie złamie.
-A więc co wybrałaś?
-Zastanawiałam się nad dwoma.-Maz zachichotał.-Z czego się śmiejesz?
-Skoro zastanawiałaś się nad dwoma to wiadomo że zrobisz obydwa.
-Jak ty mnie dobrze znasz. Ok no to tak, pierwszy odgapiłam od Demi Lovato czyli ''stay strong'' a drugi widziałam gdzieś w internecie i jest to ''fight off your demons''.-Dyskretnie starłam łze która popłynęła po moim policzku. Mazzi wyszedł z auta i podszedł do moich drzwi, otworzył je i wyciągnął mnie z środka.
-Jestem z ciebie dumny.-Przytulił mnie mocno do siebie.-Kocham cię.
-Ja ciebie też.
-To co idziemy?-Zapytał chwytając mnie za rękę.
-Tak, chodźmy.-Weszliśmy do środka a po paru godzinach wyszłam z dwoma nowymi nabytkami.
Niall
Zaraz po obudzeniu się postanowiłem zadzwonić do Vicki, ciekawe czy wie już o tym co wczoraj zrobiło tych dwóch idiotów, -Niall pewnie że ona wie w końcu jest już jedenasta godzina.-Powiedziałem sam do siebie. Wstałem z łóżka i poszedłem do łazienki zastanawiając się gdzie jest Liam z którym obecnie dzieliłem pokój. Gdy wróciłem odłączyłem telefon od ładowarki i wybrałem numer do Vicki.
-Hallo?-Usłyszałem jej głos.
-Hej, jak się mają moje maleństwa?-Zapytałem kładąc się na łóżko.
-Dobrze, a nawet bardzo dobrze, mogłam dzisiaj zjeść śniadanie.-Zaśmiała się cicho.
-A słyszałaś już?
-Tak już wszystko wiem.
-Jesteś zła?
-Nie, już nie. Harry ci nic nie mówił?
-Nie, bo ja dopiero co wstałem.-Powiedziałem trochę zawstydzony po czym usłyszałem perlisty śmiech po drugiej stronie słuchawki.
-O ty śpiochu ja już o siódmej wstałam.
-Tęsknie za tobą.-Westchnąłem.
-My za tobą też.
-Chciałbym być teraz przy tobie, poczuć jak się rusza.
-Kotuś on się jeszcze nie rusza.
-A kiedy zacznie?
-Za jakieś jedenaście tygodni, dobra Niall pogadamy później bo muszę iść do łazienki.
-Ok, to pa.
-Pa.-Rozłączyłem się i poszedłem się ubrać żeby zejść coś zjeść.


Dodaje taki bo już chce mi się spać a i tak na ten rozdział nie mam już więcej pomysłów, więc do następnego i dobranoc xx

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz