wtorek, 11 grudnia 2012

Rozdział Szósty: Po występie na MSG.



3.12.2012
Harry
To była chyba najlepsza noc mojego życia. Zagraliśmy na scenie Madison Square Garden. Nadal nie mogę w to uwierzyć, choć przed chwilą śpiewałem, skakałem i wygłupiałem się to to wszystko wydaje mi się snem.
-Uszczypnij mnie bo nie wieżę że to zrobiliśmy.-Powiedziałem do Zayna który stał obok mnie.- Ała! Pojebało cię!- Krzyknąłem gdy ten to zrobił.
-Przecież powiedziałeś że mam cię uszczypnąć.-Tłumaczył się Malik.
-Bo tak się mówi.
-Chyba kurwa w Rumuni.
-Dobra nie szczypcie mi tu mojego Harrego.- Louis podszedł do mnie.- Chodź.- Chwycił mnie za rękę i pociągną za sobą.
-Dokąd?
-Niespodzianka.- Szliśmy chwilę jakimiś pustymi korytarzami aż w końcu zatrzymaliśmy się przed drzwiami.
-Miałem nadzieję że dzisiaj.- Zatrzymałem się w pół zdania.
-Co dzisiaj?
-Nieważne.- Zbyłem go chwytając za klamkę, ale Louis chwycił mnie za ramię i odwrócił do siebie.
-Na co miałeś nadzieję.
-Na to że po koncercie weźmiesz mnie tak jak jeszcze nigdy.- Powiedziałem i wpiłem się w jego seksowne wargi, ale tak naprawdę miałem nadzieję że Lou w końcu powie o nas wszystkim. Tu na scenie Madison Square Garden. Ale dupa pozostaję mi jedynie pieprzenie się z nim po kontach.
-Taki właśnie był mój plan.- Lou otworzył drzwi małego pokoiku, który oświetlony był jedynie malutkimi świeczkami poustawianymi na podłodze i parapecie. Na środku pokoju stała kanapa a obok niej butelka wina.- Eleanor mi pomagała, mam nadzieję że ci się podoba.- Lou stał za mną zawstydzony jak 14 latek na pierwszej randce.
-Jest cudownie.- Odwróciłem się do niego i mocno go przytuliłem.-Dziękuję.- Szepnąłem. Staliśmy przez chwilę wtuleni w siebie. Naglę Louis odsunął się.
-Czekaj chwilę.- Wyją z kieszeni swojego iphona i podłączył go do głośników które stały w kącie pokoju. Usłyszałem znaną mi melodię z piosenki Gabrielle Aplin- The Power of Love.- Zatańczysz?- Lou wyciągną rękę w moją stronę.
-Z przyjemnością.- Pociągnąłem go do siebie i objąłem w pasie. Bujaliśmy się w rytm muzyki.
-Cieszę się że najlepsze chwilę w moim życiu spędzam właśnie z tobą.- Wyszeptał to tak delikatnie i z takim uczuciem że do moich oczu napłynęły łzy.
-Spotkanie ciebie było najlepszą rzeczą w moim życiu.- Pocałowałem go, w tej chwili wszystkie negatywne myśli wyleciały z mojej głowy. Była tylko ta chwila, był tylko Lou.
Vicki
Dzień powoli się rozpoczynał, ptaszki ćwierkały, taksówki trąbiły, a moja głowa pękała. Jedyne co moje pocieszenie to widok śpiącego Nialla. Całe życie mogła bym spędzić patrząc się na niego. Przejechałam opuszkami palców po jego suchych wargach, Niall poruszył się ale nie obudził, pogładziłam go po policzku a on się obrócił na drugi bok.
-A to tak, to se śpi.- Też odwróciłam się w drugą stronę. Poczułam ruch za sobą i nagle dwie ręce oplotły mnie.
-Żartowałem, chciałem po prostu żebyś mnie posmyrała po pleckach.- Chciałam się zaśmiać, ale nie, przecież udaje focha.
-Za to ty teraz możesz mnie posmyrać po dupie.
-A z przyjemnością.-Powiedział Niall i zanurkował pod kołdrę.
-Ej stop! Mam tam gilgotki, Nialll przeeeeestań.- Śmiałam się w niebo głosy, mam straszne łaskotki na całym ciele, a on to perfidnie wykorzystuje.
-Jeśli się nie będziesz gniewać to przestanę.
-Dobra, nie gniewam się, tylko już przestań.- Niall przestał, jego głowa znajdowała się nad moją, a ciało przylegało do mojego, aż zrobiło mi się gorąco, Niall jest gorący. Wzrokiem od którego dziewczyny zachodzą w ciąże, wpatrywał się w moje oczy. Pocałował mnie w czubek nosa, potem w usta, zjechał niżej i całował moje piersi, brzuch, potem drastycznie omijając jak myślałam jego cel, zjechał na uda, całował je, robił malinki, ale też jechał językiem coraz wyżej. W końcu dojechał językiem tam gdzie powinien. Zaczął od delikatnych pocałunków, a potem coraz pewniej pieścił ją językiem. Oddychałam coraz szybciej, dłońmi błądziłam po swoich piersiach. Niall doprowadzał mnie do granic rozkoszy. Gdy szczytowałam, zacisnęłam swoje dłonie na prześcieradle i aż usiadłam. Spod kołdry wyłonił się uśmiechnięty blondyn. Gdy ma taki niewinny wyraz twarzy to aż mi głupio że uprawiam z nim seks, ale potem przypominam sobie że on nie jest grzecznym aniołkiem, bardziej upadłym aniołem, a na pewno zdemoralizowanym.
-No to teraz twoja kolej.- Położył się obok mnie z rękami pod głową a ja wybuchnęłam śmiechem i weszłam pod kołdrę.
Liam
Obudziłem się czując że ktoś jeździ palcem po mojej klatce piersiowej. Otworzyłem oczy i zobaczyłem burzę blond loków, spod nich zerkały na mnie brązowe oczy mojej dziewczyny. Jakie to wspaniałe uczucie gdy mogę znowu nazywać ją swoją dziewczyną.
-Dlaczego się uśmiechasz?-Zapytała Danielle.
-Tęskniłem za tobą, a teraz jesteś tutaj obok i jestem szczęśliwy.-Pocałowałem ją w czoło.
-Tęskniłam za twoimi pocałunkami.-Pocałowała mnie w usta.-Za tym jak bezpiecznie czułam się w twoich ramionach.- Położyła się na mnie.-Za tym jak nazywałeś mnie swoją tancereczką.-Spojrzała w moje oczy.- Nie spieprzmy tego powtórnie.- Wpiłem się w jej usta i obróciłem nas tak że teraz ja byłem na górze.
-Nigdy już nie pozwolę żeby coś nas rozdzieliło.
Alex
Nie no ja mam już tego dość, już więcej nie pije. Nie dość że boli mnie głowa to jeszcze teraz jakieś jebane promienie, jebanego słońca drażnią mi oczy. Obróciłam się na drugi bok, otwarłam na sekundę oczy.
-AAAAAAAA!!!!-Zerwałam się z łóżka. Dziewczyna która spała obok mnie też zaczęła krzyczeć i spadła z łóżka.
-Ała!-Usłyszałam syk dziewczyny, chyba bolało, ale kto to do cholery jest.
-Kim jesteś?
-A ty?
-No sorry ale to chyba mój pokój, i ty śpisz w moim łóżku. więc chyba ja pierwsza mogła bym się dowiedzieć?
-Jesteśmy w moim pokoju, ja jestem Tete, a ty byłaś wczoraj tak pijana że chciałaś jechać i przespać się z Barneyem.
-Jakim Barneym?- Podeszłam do niej i podałam dłoń.
-Stinsonem.-Tete chwyciła się niej i stanęła przedemną, trochę wyższa jest odemnie, więc żeby spojrzeć w jej oczy musiałam patrzeć się delikatnie w górę.
-A tym, ale przecież on jest gejem.
-No ja wiem ale to ty to wczoraj mówiłaś.
-A ty jesteś Tete siostra Harrego.
-Jednak coś pamiętasz.
-To działo się coś jeszcze?
-Chodź na śniadanie to wszystko ci opowiem.
-Wolę tego nie wiedzieć.
-To chodź po prostu na śniadanie.-Uśmiechnęła się do mnie.
-Okej, tylko może ubierzmy coś.-Dopiero teraz się zorientowałam że ja byłam w samej bieliźnie a Tete nie miała na sobie niczego. Jednak coś musi być w tych Stylesowych genach.

3 komentarze:

  1. Świetny ;) Co ty pleciesz, przecież sceny sexu wychodzą ci jak najbardziej <3 Nie mogę się doczekać następnego ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Coś Ty! Po raz pierwszy czytam takie sceny seksu.
    Czekam na next!

    http://we-london-love.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. Zostałaś nominowana do LIEBSTER ADWARDS , więcej szczegółów u mnie na blogu , zapraszam . http://tell-me-a-lie-o-d.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń