czwartek, 27 grudnia 2012

Rozdział Ósmy: Podróż do Polski.

21.12.2012
Alex
To był najdziwniejszy lot samolotem w moim życiu. Siedząc obok Harrego jeszcze nigdy nie było tak cicho. Vicki chcąc aby Harry wszystko sobie na spokojnie przemyślał, wysłała go z nami do Polski. Nie żebym miała coś na przeciwko, ale taki smutny Harry to nie fajny widok.
-Kurczę stary, dobra wiem jest kiepsko ale mamy wakacje i są święta to może ustalmy sobie że nie będziemy smutać przez ten tydzień co?- Harry obrócił twarz od okna i spojrzał na mnie.
-Czyli co mam się cieszyć? - Syknął chłopak.
-Nie to nie, chciałam dobrze.-Założyłam słuchawki i z obrażoną miną zagłębiłam się bardziej w fotel. Jednak Harry odrazu zdjął moje słuchawki i nachylił się na demną.
-Przepraszam.-Nie spojrzałam nawet na niego.-Is nie gniewaj się, sorry jestem dupkiem, ale co ty byś zrobiła na moim miejscu? Właśnie zerwałem z miłością mojego życia.
-Skoro go kochasz to po co to komplikujesz?
-Widocznie bycie razem nie było nam pisane.
-Co ty pieprzysz, jesteście jedną z moich siedmiu ulubionych par. Patrząc na was widać tą chemie, nawet fani to widzą a nie wiedzą co jest między wami.
-Ale on się tego wstydzi, kiedyś cieszył się jak jakaś fanka wspomniała o Larrym, a teraz się wkurza.
-Trudno jest się czasami przyznać przed samym sobą do tego, a co dopiero przed milionami.
-A Lucas, on jest modelem i to znanym modelem a wszyscy wiedzą że jest gejem.
-Lucas to co innego, on po prostu nie ma z tym problemu. Nigdy nie miał z tym problemu. Kiedyś nawet był za wylewny.
-Co?
-Jak byłam młodsza to przez nasz dom przewinęło się wiele różnych kolesi. A teraz, weź sobie porównaj go z Tonym, kiedy się dowiedziałeś że on jest gejem?
-Gdy zaczął chodzić z Lucasem.
-No widzisz.
-Dobra, pożućmy ten temat. Po prostu przez ten tydzień nie smutamy i będzie git.
-Ok, zatraćmy się w magi świąt.
Tony
Z lotniska odebrał nas Dawid kuzyn Lucasa. Szybko się z nim przywitaliśmy i ruszyliśmy w stronę samochodu. Gdy wyszliśmy na zewnątrz przystaneliśmy przy samochodzie żeby zapalić. Wszyscy oprócz Harry'ego który odrazu skrył się w samochodzie.
- Jezu jak zimno.- Powiedział Lucas stukając zębami z zimna.
-Gdy byś nie palił to siedział byś już w aucie.-Wtrącił Dawid.
-Powiedział wkładając papierosa do ust.-Zaśmiała się Lexi.-A jak tam Kubuś, stęskniłam się za nim.
-Dobrze, już chodzi i mówi tata.
-Aaaa to tatuś dumny z synka.-Powiedział Lucas zaciągając się papierosem.
-No bardzo dumny.-Uśmiechnął się Dawid.- A wy już planujcie ślub? Bo słyszałem od babci że zręczny już były.
-Jeszcze o tym nie rozmawialiśmy.-Powiedziałem a Lucas się trochę zmieszał.
-Hmm to mam nadzieję że zaprosicie mnie bo na gejowskim ślubie to jeszcze nie byłem.
-Ej ja też nie, trzeba to będzie staranie zorganizować.- Powiedziała Alex zacierając ręce.
-Ty już lepiej nic nie organizuj.- Szybko ściągnąłem ją na ziemię.
-Dlaczego nie, wiesz jaka to by była dżampra.
-Wolę nie wiedzieć.
- Dobra chodźcie już bo zimno.-Powiedział Lu który milczał przez całą rozmowę. Wsiedliśmy do samochodu i pojechaliśmy do domu. Siedziałem pomiędzy Lucasem i Harrym. A właśnie Harry, dzisiaj wogóle go nie słyszałem oprócz powitalnego część nic więcej nie powiedział. Martwię się o niego, kurczę mam nadzieję że Lou o niego zawalczy bo inaczej go rozszarpie. I Lou chyba właśnie podjął walkę, bo telefon Hazzy co chwilę wibrował.
-W dupie kurwa!-Wszyscy spojrzelismy w stronę loczka który nerwowo się rozłonczył.- Nic nic.- Machnął na nas ręką i znowu rozłonczył połączenie. Lou będzie się musiał bardziej postarać żeby go odzyskać.
Louis
-W dupie kurwa!- Usłyszałem krzyk Harrego i dźwięk przerwanego połączenia. Nie wiedząc co mam ze sobą zrobić, wyszedłem z sypialni Harrego w której ostatnio spędzałem najwięcej czasu i zszedłem na dół do salonu. Wszyscy rozjechali się do swoich rodzin, tylko ja zostałem tutaj. Kierowany ogromną chęcią najebania się, podszedłem do barku z którego wyciągnąłem butelkę wiskey. Otworzyłem ją i wziąłem łyka. Wziąłem jeszcze dwie butelki jakiegoś alkoholu i wróciłem do sypialni loczka. Przypomniałem sobie moją ostatnią rozmowę z Tonym, on powiedział mi wtedy że gdy pierwszy raz zobaczył Lucasa to chciał go poznać lepiej. I ja miałem tak samo. Gdy pierwszy raz zobaczyłem Hazze w łazience to poczułem coś czego nie czułem na widok żadnego innego człowieka. Wiedziałem już wtedy że podobają mi się faceci ale jeszcze nigdy nie czułem do żadnego chłopaka tego co w tamtym momencie poczułem do nieznajomego chłopaka w loczkach i z dołeczkami w policzkach. I wtedy powiedziałem do niego 'Hi' a on odpowiedział 'Oops' i zakochałem się w tym zachrypniętym głosie. Potem zostaliśmy połączeni w jeden zespół to myślałem że się posikam ze szczęścia. Ukrywałem co tak naprawdę do niego czuję, ale starałem się być jak najbliżej niego. A gdy pierwszy raz się przy nas rozebrał. Po prostu siedzieliśmy przy śniadaniu a tu nagle wyszedł nagi Hazza, dobrze że siedzieliśmy przy stole bo inaczej każdy by zobaczył jak z moich spodni tworzy się namiot. Skrywałem się z moimi uczuciami parę miesięcy a gdyby Harry się nie upił w sylwestra 2010 to nigdy byśmy pewnie nie byli razem. Byliśmy wtedy razem na imprezie, Harry miał szesnaście lat i upił się jak świnia, choć sam też wtedy piłem to byłem wściekły na niego bo przed dwunastą już siedział obok sedesu i wymiotował a ja siedziałem obok niego i podtrzymywał go żeby się nie obalił, potem zabrałem go do domu i pilnowałem całą noc. Gdy się obudził w południe to Harrego nie było już w łóżku. W domu też go nie było, a jego telefon nie odbierał. Po godzinie panikowania Harry pojawił się drzwiach z uśmiechem na ustach i paczką bułek w ręce. Opieprzyłem go wtedy za to że tak strasznie się bałem bo nagle zniknął i nie odbierał telefonu, a on wtedy posmutniał i mnie przeprosił. Przytuliłem go i powiedziałem że już nigdy ma mnie tak nie straszyć bo ja tak strasznie go kocham. Spojrzał w moje oczy i powiedział że on też mnie kocha i nagle pocałował mnie. Tak więc od pierwszego stycznia 2011 byliśmy parą. Tylko że musiałem to wszystko spieprzyć. Wypiłem do końca flaszkę i wzięłem się za drugą i tego momentu już za bardzo nie pamiętam.

2 komentarze: